niedziela, 25 kwietnia 2010

pyskata się prze(wy)niosła...

...i chodzi o mnie.
Musiałam opuścić własną kuchnię, zgarnąć papiery z salonu, wymieść pudła z sypialni i zalegające wszędzie stemple :-(
Zajmuję teraz tzw.pomieszczenie gospodarcze na piętrze, w miłym towarzystwie pralki i cudnym zapachem schnącego prania (o tysiącach pudeł z przydasiami nie scrapowymi nie będę pisała)
Dialog niedzielny:
Zu goraczkowo pyta Małża:
- Tato, tato gdzie jest Mama???
Małż z pełną powagą i sobie tylko znaną powściągliwością:
- Mama jest w swojej pracowni...

No i powstała tam właśnie moja karteczka - dla nadmorskiej Mamy mojej koleżanki :-)



3 komentarze:

  1. Słodka kartuszka,piękniutka. Dobrze Ci tam, w tej "pracowni:)"? Nie tęsknią za Tobą i bałaganikiem??? Pewnie niedługo będą prosić żebyś wróciła:)) Wiem coś o tym, hi,hi

    OdpowiedzUsuń
  2. Śliczna kartka :)
    A pracowni Ci zazdroszczę łoj tak!
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń