Miało być dużo i z sensem...bo to mój pierwszy zlot był...ale będzie mocno subiektywnie i emocjonalnie ;-)
Podróż w obie strony to już była świetna przygoda...nie wiem czy moje współtowarzyszki podzielą to zdanie, ponieważ je zagadywałam do bólu...
Dziękuję Ani, za to, że postanowiła jechać do Warszawy (i organizacyjnie ogarnęła wszystko perfekcyjnie i nie wierzę, że to była jej pierwsza tak daleka podróż jako kierowcy), pani Eli, która jak Anioł Stróż niewidzialnie potrafiła być wszędzie tam gdzie była potrzebna i stanowczo zdyscyplinowała mnie do pokrojenia sernika nożyczkami;-) (będę to pamiętać do końca życia)i Kasi, która ledwo poznana okazała się wspaniałą współtowarzyszką podróży i zakupów (na pewno nie znałyśmy się wcześniej????)
Na zlocie było gwarno i ciut ciasno...wypatrzyłam kilka znajomych twarzy z forum scrappassion i z blogów - do niektórych odważyłam się zagadnąć, niektórych nie poznałam, a inni czasem trochę mnie onieśmielali ;-)Własnych fotek nie mam żadnych więc podkradłam innym
Z
Qrcza-k iem, która wylosowała moje pudełko

Z
Gosią S

i z
Bossanovą
Byłam na warsztatach u Karoli:


gdzie pieczołowicie pracowałam nad albumem w stylu Shabby Chic i jak tylko go dokończę to pokarzę ;-)
Dokonałam również zakupów scrapowych, które spustoszyły mój portfel i konto i z których mam nadzieję niebawem powstaną nowe prace :-)Wylosowałam cudowne pudełko od
Sabriny, które jest niesamowicie klimatyczne i ma tyle serca w każdej rzeczy, którą w sobie kryje, że z wielkim wzruszeniem oglądam je kilka razy dziennie.
Cieszę się że mogłam poznać tyle świetnych osób, z którymi łączy mnie zamiłowanie do papieru, stempli i innych przydaśków. Wróciłam zmęczona i szczęśliwa:-) i z obolałym od śmiechu brzuchem.
A najbardziej na świecie dziękuję Agnieszce...