wtorek, 13 kwietnia 2010
Tildowe odprężenie...
już kiedyś pisałam o tym, że kolorowanie stempli ma działanie terapeutyczne :-)
A co dopiero jak się pracuje ze własną, jedyną, wymarzoną, wyczekaną ...Magnolią.
I się odprężałam wieczorami...
i następna
2 komentarze:
Gosik
14 kwietnia 2010 09:32
śliczne :)
Odpowiedz
Usuń
Odpowiedzi
Odpowiedz
u Alojka
14 kwietnia 2010 15:13
slodka,ale ja wciaz jakos tak nic ze stemplami. Musze za jakimis sie rozejrzec.
Odpowiedz
Usuń
Odpowiedzi
Odpowiedz
Dodaj komentarz
Wczytaj więcej...
Nowszy post
Starszy post
Strona główna
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
śliczne :)
OdpowiedzUsuńslodka,ale ja wciaz jakos tak nic ze stemplami. Musze za jakimis sie rozejrzec.
OdpowiedzUsuń