jak było???
Kameralnie, ale fajnie ;-) Najbardziej bolącą częścią ciała jest oczywiście żuchwa...którą kłapałam bez przerwy.
Kierowca ze mnie marny, ale nawigacja niezawodna...dojechałyśmy i wróciłyśmy w jednym kawałku :-)
Na łopatki rozłożył mnie pokaz lutowania Marty Samborskiej...niesamowicie pracowita, precyzyjna ręczna robota :-) Wielki podziw :-)
Pokaz Flory - która czaruje wianki, wianeczki i niesamowite dekoracje florystyczne :-)(zdjęcie podkradzione z bloga crafthow)
Niezawodna Nowalinka w akcji (to chyba najbardziej zaangażowana kobieta od pokazów ;-))
Topiła UTEE w kapselku i na tagu, kolorowała tuszami distress - a ja się wkradałam na zdjęciowa sesję i troszkę przeszkadzałam ;-)
i powściągliwe zakupy ;-0
...nie kupiłam króliczka :-(
Z Gizmo (którą mam wrytą w pamięc jako Adę...a nie Dominikę i nie wiem czemu?)
Ciasteczkowej dziękuję, że tak dzielnie mnie znosiła i za fotki we fioletach...:-)
i to tyle ...Miłej niedzieli
Dzięki wielkie za wsparcie i miłe wspomnienia, aby do następnego! :*
OdpowiedzUsuńmiło przeczytać relację i popatrzeć na fotki! A z Ciebie jest boska babeczka!
OdpowiedzUsuńRany, jak Wam fajnie:-) Dobrze, że można chociaż na fotkach podejrzeć. Ściskam:)
OdpowiedzUsuńŚwietna relacja, super fotki! Szczęściarze z tych co Ciebie mogli poznać i uściskać!
OdpowiedzUsuńfajno!!!
OdpowiedzUsuńach,kiedy ja będę mogła cię wyściskać moja kochana czarownico :)?
OdpowiedzUsuńCiasteczkowa dziękuje za to, że ją w ogóle zabrałaś ze sobą :))) Świetnie spędzony czas! Ściskam mocno :*
OdpowiedzUsuńwzdycham :)
OdpowiedzUsuń